niedziela, 28 kwietnia 2013

Szkice krytyczne: "Nowe spojrzenie", "Nowy człowiek", "Prawdziwy bunt", "Pierdol system"

Posłuchaj,

Współczesny bunt wobec systemu nie może polegać na negowaniu jednych elementów systemu kosztem drugich. System, mówiąc ogólnie, wchłonął wszystkie przedmioty buntu sprowadzając je do rangi towaru. Nie są one zewnętrzne wobec niego, dlatego realizowanie ich jako pozornie anty-systemowych oznacza pozostawanie wewnątrz systemu. 

Wobec tego nie ma znaczenia postawa zajmowana przez jednostkę, wraz z jej sensem życia, światopoglądem, ubiorem, doborem sztuki i sposobu życia - wszystko to bowiem zostało przekształcone w towar, dlatego "bunt" czy "kontestacja", "bycie prawdziwym" stają się czymś pozornym i sztucznym. 

Również sam bunt czy rewolucyjność zostały zdekonstruowane i przekształcone do np. sposobu promocji towaru, np: rozpoznawalne elementy rewolucji i buntu pojawiające się w reklamach, elementy-tagi takie jak "bądź sobą", wizerunek Lenina, "idź własną drogą"...

W świetle tego nie dziwi samo cyniczne podejście do bycia "rebel", buntującym się, kontestującym - ludzie intuicyjnie bowiem rozumieją, że taka postawa może świadczyć albo o naiwności i głupocie, albo o przyjmowaniu ról. 

W istocie rzeczy wszystkie te przemiany są w jakiś sposób fasadowe, powierzchowne, przypominają raczej grę językową niż realne przemiany człowieka, jakby miały miejsce na samym czubku jego świadomości, bez wpływu na głębsze poziomy jego umysłu. 

Dlatego też cynik kpiący z buntowniczości, np. infantylizujący je do słowa "rebel" nadal realizując JAKĄŚ POSTAWĘ - tu cynika, prześmiewcy, kpiarza, sam tkwi w oderwanej od korzeni grze językowej, fantomowej bitwie perspektyw gdzie w ruch idą zabiegi erystyczne, wyśmiewanie, emocjonowanie się...

...tkwi w teatrze wizerunków i perspektyw, niezależnie czy uświadamia sobie, że jest tylko aktorem, czy nie, czy jest naiwny czy sztuczny, bo to jedyne możliwe opozycje: albo być zbyt głupim by uświadomić sobie uleganie jakimś postawom i realizowanie ich niczym aktor, który zapomina, że gra w przedstawieniu, albo "świadomie" przyjmując rolę, wypowiadając słowa bez wiary w nie, postrzegając je jedynie jako coś sztucznego, nałożonego, konceptualnego. 


Współczesny bunt wobec systemu nie może polegać na negowaniu jednych elementów systemu kosztem drugich - postawy pro i anty rodzinnej, religijnej, politycznej...obie opozycje zawierają się wewnątrz systemu, realny bunt może odnosić się więc wyłącznie do:

OBU SKRAJNYCH OPCJI, przestrzeni "umiarkowania" czy "zbalansowania" między nimi, do dualizmu przeciwstawnych opcji jako istoty systemu. 

Współcześnie więc rzeczywisty bunt stara się uniknąć syndromu "z deszczu pod rynnę", i dostrzec substancjalny BŁĄD widoczny w obu przeciwstawnych perspektywach, jakie one by nie były...

Dlatego dualne kategorie zorientowane na wybór jednej tracą sens, tracą go poprzez uświadomienie, że są to dwie strony tej samej monety, wobec której należy się zbuntować. Tracą więc sens kategorie lewicy i prawicy, religijności i świeckości, mądrości i głupoty, natury i technologii i głębiej: chęci lub niechęci, sympatii bądź antypatii, Mnie i Innego...

Realny bunt wobec systemu to więc przekroczenie optyki, która opiera się na przeciwieństwach - nie poprzez szukanie "równowagi"  pomiędzy nimi, czy prób syntezy, ponieważ równowaga i synteza wychodzą od przeciwieństw starając się je godzić, a skoro od nich wychodzą to je uznają.

Przekroczenie optyki to zmiana swojego własnego postrzegania świata - zmiana bazy a nie zmiennych/elementów przesiąkniętych tą bazą, zmiana bazy najpierwotniejszej jaką jest samo postrzeganie świata...

...a tym samym obnażeniu wszelkich kategorii dualistycznych jako TYLKO KONWENCJI:
Konwencja "Ja", konwencja "związku", konwencja "świata" konwencja "dobra i zła"...

Co umożliwia odnalezienie alternatywy (w tym miejscu jedynie przeze mnie założonej, nie zaś wyjaśnionej, co nie znaczy, że przeze mnie nie doświadczanej) Z PUNKTU KTÓREJ ZAPOBIEGA SIĘ przekształcaniu zjawisk w rzeczywistości w coś systemowego, ergo konwencjonalnego, ergo dwoistego...

Dlatego współczesny bunt nie może już polegać na negowaniu jednych elementów systemu kosztem drugich, lecz musi zapobiegać przekształcaniu tychże elementów w coś systemowego po uprzednim odnalezieniu alternatywy od "systemowości". Na przykładzie: nie było by to negowanie sztuki, lecz zapobieganie przekształcenia sztuki w element marketingowy czy reklamowy - przykład ma naświetlić sam akt PRZEKSZTAŁCENIA.

Czym jednak jest SYSTEM? I czym jest alternatywa? Kto bystry, już widzi paradoks tego pytania - skoro wyjście poza system jest określone w kategoriach systemu i alternatywy, to jest to właśnie tym, o czym piszę wyżej - szukanie postawy buntowniczej, która zawiera się wewnątrz tego co ma podlegać buntowi.

Może to być jednak paradoks wyłącznie językowy; wynikający z konieczności wyartykułowania czy wyrażenia się. Myśl leci prędko, lecz łamie się w słowach, bo to filtr nieprzekraczalny, jednak kwestie translacji, przełożenia myśli czy doświadczenia na język, nie muszą dotykać samej myśli lub doświadczenia mimo koniecznego pośrednika - języka.

Bo w ten sam sposób nie mógłbym w jednym z tradycyjnych języków indiańskich wyrazić doświadczenia MIŁOŚCI; mógłbym je wyrazić tylko okrężnie, mówiąc o "miłych ludziach", "miłym wydarzeniu", ponieważ tradycyjne języki indiańskie nie posiadają zwrotów abstrakcyjnych w rodzaju "Miłość", "Dobroć", "Mądrość".

Jak zatem w tradycyjnym języku indiańskim mógłbym wyrazić błędność przypisywania zjawiska miłości czy dobroci TYLKO do konkretnego człowieka lub sytuacji (a nie uogólniania ich do abstrakcyjnej "miłości"? Mógłbym to zrobić tylko korzystając z danych klocków tego języka, a więc sytuacyjnego ujęcia miłości czy dobroci.

Ta sama zasada pojawia się przy pytaniu "czym jest jednak system? i czym jest alternatywa"? Ale to jest paradoks JĘZYKOWY, a nie paradoks realny, wynika z natury instrumentu używanego do komunikacji, jako koniecznego pośrednika.

Jeżeli więc mamy już świadomość  pośrednictwa języka i jego wyrażeń, zapytam jeszcze raz:

Co to jest ten SYSTEM? I czym jest alternatywa? Kiedy zjawisko właściwe alternatywie przekształca się w coś systemowego?

Nie da się tego wyrazić w sposób ogólnikowy...moim zdaniem dalsza część, najistotniejsza, tego co "zajawiam" czy szkicuję wyżej, jest możliwa do przekazania wyłącznie w pogłębionej, uczciwej i długotrwałej osobistej rozmowie. Jest możliwa w ostrożnej i świadomej wymianie zdań, zatraca się w interpretacjach gdy jest ujęta ogólnikowo "do wszystkich", przekształca się już w momencie, w którym jest czytana.