wtorek, 24 kwietnia 2018

Praca z cieniem: polowanie



Pisane własną krwią

"if any help was going to arrive to lift me out of my misery, it would come from the dark side of my personality." 
-Robert Bly  

WPROWADZENIE 

Witam serdecznie. Poniższy wpis jest kolejnym, w którym staram się ukazać powszechnie ignorowaną - a jednocześnie intensywną i zaskakującą - duchowość negatywną. Duchowość negatywna oznacza kontakt i pracę ze stanami, które zostały potępione jako nieprzyjemne. Stany te nieustannie nawiedzają nas w życiu, zaś struktura naszej osobowości to złożona forteca uników i "zwalczania" tegoż dyskomfortu.  

Mógłbym spokojnie rzec, że większość sympatyków tzw. (szeroko i mgliście ujętej) duchowości podtrzymuje pewną hipokryzję; uprzejme oszukiwanie siebie. Niektórzy robią to na własny użytek, inni uczą tego innych. Chogyam Trungpa nazwał tę strategię duchowym materializmem, psychologia wylansowała termin duchowego bypassingu.   

Moim pragnieniem jest napisanie paru szczerych słów o tej dzikiej, autentycznej i niebezpiecznej duchowości, która została zmarginalizowana na rzecz wysterylizowanej, sztucznej i płytkiej duchowości konsensusu. 

Moją podstawową motywacją (oprócz nieuchronności bólu, dyskomfortu i ran w ludzkim życiu) jest ogromny, transformujący potencjał ścieżek duchowości negatywnej - jeżeli tylko ktoś zdecyduje się na nie wejść. A jak już wejdzie, to nie da się wrócić. Dlatego, jeżeli naprawdę ciekawi Cię praca z cieniem, bądź gotowy. Nie jest to maskarada i stylizacja. Poniższy tekst - zarówno moje wprowadzenie, jak i przetłumaczony tekst D. Chapmana, a także dzieło Roberta Bly - podążają za mottem Jakuba Boehmego: czytaj to tylko wtedy, jeżeli chcesz szczerze pracować nad swoim życiem. Jeżeli nie, zawróć.  

WSTĘP


Ludzkie doświadczenie jest dwoiste - to wielka tajemnica naszego życia. Nie ma rozwiązania tej tajemnicy; można ją tylko oglądać, szeroko rozwartymi oczami... to wielka majestatyczna zagadka, wprost przed nami, zawsze. Kiedy odsłoni się w całej okazałości, może oślepiać jak Słońce, ćmić jak ciemność, dusić jak wodna toń. Ta nieodparta intensywność tajemnicy jest trudna do zniesienia.  
Dlatego przecięliśmy nasze doświaczanie na pół, żeby jakoś sobie z tym poradzić.  

Przecięcie, rozszczepienie czy złamanie - to ludzki sposób na radzenie sobie z opisaną powyżej dwoistością. Przecięcie doświadczenia prowadzi do szeregu konsekwencji:  

- utraty poczucia pełni
- powstania poczucia braku, z którego wyrasta chore pożądanie
- powstanie mechanizmu wyparcia i murów wokół tego, co wyparte 


Doświadczamy w sposób rozszczepiony siebie, innych i świata. Dalej - jak stoi w Dao De Jing - z rozszczepienia na dwa bierze się "dziesięć tysięcy"; odurzająca rozmaitość cząstek. Rzeczywistość zjawisk i rzeczy. To cząstki, ponieważ zawierają w sobie odcięcie - "osobność" ich bytu powstaje z przecięcia. Technologia dalej przemnaża to wszystko zawrotnym tempie, co prowadzi do masowego przytłoczenia i przestymulowania mózgu.

Jak funkcjonować w świecie dziesięciu tysięcy rzeczy? 

Masz swoje sensy, masz swoje cele i długofalowe plany, a z tego wszystkiego starannie tkasz swoją tożsamość. To Twoja siatka poruszania się w wielości. 

Dziesięć tysięcy rzeczy - złożony moloch naszej codzienności - ma dwie nogi, na nich stoi. Jednak my staramy się poruszać na jednej, z gorączkowym uporem. Co oznacza takie skakanie na jednej nodze? 

Oznacza, że chcesz jedno, /odcięcie/ a drugiego już nie. Albo nie chcesz nie chcenia. Więc coś odrzucasz, potem to stłumiłeś - wiele rzeczy -  dawno temu.  

To, co stłumione i zakopane staje się cieniem.   

Myślę, że głębokie i organiczne (tj. na własnych bebechach) zrozumienie  cienia jest bezwzględnie konieczne do szczęśliwego życia. Dotknięcie własnego cienia może być  także końcem uprzejmego oszukiwania siebie. 

Większość systemów duchowych i religijnych akcentuje jasność i bóstwo, do którego się dąży - ma być ono wybawieniem od cierpienia. Ten sposób myślenia przekracza dalej sferę "duchową" i przenika całe nasze życie. Nadaje mu sens. Nadaje także cel postępowaniu. Czasami jest to etyczne dobro, czasami zmysłowa przyjemność. Tu i tu powtarza się jednak ta sama logika. Stoi ona u podnórza dziesięciu tysięcy rzeczy. Goń, uciekaj, lawiruj, łap, odrzucaj. 

Konwencjonalnie, pojmujemy tę drogę jako maksymalizację dobra, wyrażonego przy pomocy słów takich jak współczucie, spokój, rozumienie, miłość i pomoc. W ten sposób bierzemy kierunek ku górze - tak wybieramy. Czy jednak wybór oznacza odrzucenie alternatyw? Współczesne wybory wydarzają się w tej zatrważającej wielości, którą generuje technologia. Najgłębiej wprzęgnięta w umysł technologia to sieci informacyjne oraz ich interface, czyli aplikacje społecznościowe. Wybieramy, wybieramy i wybieramy spośród dziesięciu tysięcy rzeczy, przez co szybkość konsumpcji uległa akceleracji. Internet jest jednak symulacją rzeczywistości; widzimy >>symbole<< ludzi, miejsc przedmiotów czy możliwości - w rezultacie selekcja i wpisane w nią odrzucanie przyspiesza. 

Wszystkie te mikrodecyzje są przecież WYBOREM, nawet jeżeli są nieświadome. I większość z nich w sobie pierwiastek rozszczepienia. Wybierając, odrzucam. Kiedy nie jestem pewien wyboru, powstaje dysonans poznawczy, rozedrganie woli. Dlaczego? Bo zysk, bo strata, bo ryzyko - a wszystko to są skutki uboczne rozszczepienia.  
A rozszczepienie jest szparą, w której zbiera się cień.   

Wielu rozumie cień jako coś ukrytego i wypartego - to nieprawda.  Cień nieustannie przesiąka do interakcji, myśli, rozmów. Przecieka przez najmocniejsze blokady; czasami sączy się regularną strużką narzekań (w istocie tematy marudzeń, szczególnie na innych ludzi, jest bardzo bogatym rezerwuarem wglądów na temat specyfiki naszego cienia), czasami kapie - a jedna taka kropla potrafi być czarna i zgęszczona jak smoła.     

Wykształciliśmy przemyślne sposoby na neutralizację cienia - wymazywanie, ukrywanie czy maskowanie. De facto, suma strategii obronnych dążących do spychania cienia jest osobistym wizerunkiem. Tak wiele naszych mechanizmów - osobistych i cywilizacyjnych - sprowadza się do tej destrukcyjnej samoobrony, że można załamać ręce... dlatego spychologia jest konieczna do awansowania na drabinie społecznej.  

Inna droga to wejście w kontakt ze swoim cieniem. Dlatego przetłumaczyłem tekst Davida Chapmana poświęcony Poszukiwaniu swojego cienia. Dodałem także swoje komentarze. Wcześniej przetłumaczyłem i poprzedziłem wstępem pierwszy tekst Chapmana z cyklu o cieniu. Znajdziesz go tutaj


POLOWANIE NA CIEŃ [oryginalny zapis]


Obejmujemy swoją potworność podczas kultywacji naszej ludzkiej szlachetności. Możemy pozwolić jednemu przekształcić drugie, dzięki czemu stajemy się uroczymi, życzliwymi i przydatnymi potworami, które są także wszechmocnymi, nieprzewidywalnymi i niebezpiecznymi bohaterami. 

Jak? 

W "Jedzeniu cienia" zasugerowałem pięć etapów wiodących do pełnej integracji cienia: polowanie, przeżuwanie, przełykanie, przetrawianie i spalanie. 

-Musisz wybrać się na polowanie, jeżeli chcesz odnaleźć to, co ukryłeś przed sobą 

-Przeżuwanie cienia jest ekstremalnie intymną czynnością przeżywania wypartych części siebie, bez żadnych zahamowań 

-Przełykanie zabiera to "do wewnętrz" dzięki czemu nie jest już "nie-ja" [ponowne włączenie - przyp. mój] 

-Kiedy trawisz swój cień, staje się on oswojonym aspektem doświadczenia 

-Całkowicie przetrawiony cień jest paliwem do twórczej pracy i magii praktycznej 

Poniżej znajduje się wyjaśnienie polowania zaczerpnięte z mojego wczesnego szkicu: 

Aby zapolować na swój cień, możesz próbować "spojrzeć głęboko w siebie". Ale to nie będzie skuteczne. Większość tego, co odnajdziesz to dobrze znane fantazje i odczucia. Twój cień, z samej istoty, jest tym co udało się Tobie ukryć przed Tobą. To nie-ja - cząstki życia, które wyparłeś i wygnałeś z siebie dawno temu. 

Dlatego, polowanie na cień odbywa się poza Twoim świadomym ego. Czy - bardziej precyzyjnie - odnajdziesz ścieżki cienia w Twoich interakcjach: z innymi ludźmi i światem nieludzkim (naturalnym i sztucznym), a także w swoim własnym ciele. Możesz wypatrywać swojego cienia w percepcji i działaniu - na początku jako przebłysków ukrytych we mgle - aż stopniowo stanie się on coraz widoczniejszy. 

Kontakt ze swoim cieniem prowadzi do ponownego odkrycie świata, a także odzyskania odłamków Twojego ja. 

No dobrze. Teraz dwa pytania: jak możemy odnaleźć swój cień i co właściwie znajdziemy? 

Kiedy przykładasz dużą wagę do doświadczenia zmysłowego, łatwo zauważysz, że wzbudza ono emocje; pozytywne i negatywne. W ten sposób możesz bezpośrednio zauważyć co lubisz, a czego nie lubisz. Być może myślisz, że to oczywiste, jednakże nasze preferencje zazwyczaj opierają się na społecznych oczekiwaniach, innych od bezpośredniego doświadczenia. 

/Tutaj buddyści powinni pomyśleć o trzech truciznach: pożądaniu, odrazie i ignorancji. Więc, w optyce buddyjskiej "polowanie na cień" może być rozumiane jako pożądliwa, niechętna i ignorująca Ty./ 

(...)

Dalej problem polega na tym że niektóre aspekty pracy z cieniem są ekstremalnie podstawowe, inne zaś ekstremalnie subtelne. 

Oznacza to, że praca z cieniem dotyczy witalnych aspektów egzystencji: relacji, finansów, samopoczucia i pracy. Nie da się zmarginalizować pracy z cieniem do "specjalnego czasu" medytacji, warsztatów, kursów czy wolnego czasu. "Ekstremalna subtelność" dotyczy poziomu percepcyjnego - to, co człowiek uważa jest poziomem deklaratywnym, zaś percepcja dotyczy bezpośredniego postrzegania świata. Oznacza to, że możemy realnie śledzić nasz cień jedynie podczas działania - jednocześnie działamy i obserwujemy. Samo wykształcenie takiej umiejętności wymaga treningu i czasu. Jednocześnie, takie śledzenie może postepować neutralnie - pomimo wstydliwych, ciężkich, agresywnych czy strasznych jakości pojawiających się w psychice.
 - przyp. mój

Kogo nienawidzisz? 

Cień mieszka w osobistych interakcjach. To, co nazywamy "sobą" jest głównie wzorcami odnoszenia się do innych. Rozumienie tych regularności jest jedną z dróg do przemiany siebie, co dalej przeistacza nasze interakcje, tworząc dalej przestrzeń dla innych, aby zrobili to samo. 

Kiedy odwracasz oczy od tych, których uznajesz za niewłaściwych i nieakceptowalnych wytracasz całą dynamikę relacji. Możesz odzyskać tę dynamikę poprzez bliską obserwację swoich społecznych interakcji (dzięki czemu nie umykają Ci subtelności) a także przez brak osądów (które popychają Ciebie do pomijania/ignorowania tego, co nieakceptowalne) 

Przed czym się powstrzymujesz - nawet gdy czujesz błyskawiczny impuls? Na czym się łapiesz, aby potem natychmiast przykryć to wymówkami?  

Innymi słowy, moment, w którym odcinamy się od czegoś oznacza wyłączenie refleksji nad własnymi reakcjami towarzyszącymi kontaktowi z tym czymś. Inną strategią jest przerzucenie tych reakcji na trigger poprzez obciążenie go winą lub osądem. Należy tu jasno zrozumieć, że Chapman nie potępia tych reakcji (są one powszechne), wskazuje raczej miejsce w naszym doświadczeniu, gdzie można zapolować na cień. 

Przeto, polowanie na cień staje się możliwe kiedy zawiesimy wyżej opisane mechanizmy obronne. Wówczas, cień wychodzi na wierzch, zaczyna uobecniać się w umyśle. Jeżeli posiadamy moc i odwagę, aby nie wyrzucać go na zewnątrz, możemy śledzić nasz cień i poznawać jego wzorce, niejako w czasie rzeczywistym, czyli tzw. tu i teraz. Często, cień postaciuje się do "złych szeptów" (Sz. Twardoch świetnie zawarł ten mechanizm w postaci Pantaleona, książka "Król"), czy wręcz demonów i głosów, jest to jednak wtórny efekt konceptualizacji; umysł zamyka cień w obiekcie (głos, demon, duch, szatan) i tym samym odcina się od niego, fabrykując cień jako coś osobnego od siebie (to-nie-ja). - przyp. mój

Znalezione obrazy dla zapytania bly shadow

Możesz także obserwować zachowania innych, jednak nie jako oznaki ich cieni, lecz Twojego własnego. Robert Bly, w "Małej książeczce o ludzkim cieniu" nazywa to "drogą uwagi" i zaleca specyficzna praktykę. Można ją podsumować następująco: 

Poczucie poirytowania jest ogromnie wartościowe. Szczególnie, jeżeli nienawidzisz kogoś w irracjonalny sposób, kogoś kto Ciebie nie skrzywdził. Kogoś, kto sprawia że myślisz: "Jestem totalnie inny, cały mój sens życia sprowadza się do zachowywania w inny sposóbniż ten człowiek"  

Zastanówmy się, W JAKI SPOSÓB możemy realnie (a nie na siłę) docenić stan poirytowania W MOMENCIE, kiedy się on pojawia? Ciekawość i humor potrafią "zmiękczyć" te ciężkie i neurotyczne stany, wobec których większość ludzi jest bezradna; ucieka od nich albo daje się im ponieść, tracąc energię na tłumienie, lub pozbywając się jej w nieopanowanych wyrzutach.  
-przyp. mój

Wybierz jeden z momentów dyskomfortu i precyzyjnie go opisz: które z ludzkich zachowań czy cech osobowości najbardziej Cię irytują? Możesz poświęcić parę minut na namysł, zanim zaczniesz czytać dalej. 

....

Zrozumiesz w końcu że to, co najbardziej Cię irytuje dotyczy właśnie Ciebie. Ci najbardziej denerwujący ludzie są niepokojąco podobni do Ciebie. Otwarcie manifestują energię, która jest także mocna w Tobie, lecz którą postanowiłeś ukryć. Możesz ujrzeć w nich swój cień, swoje nie-ja. 

Jednocześnie, osobowość innych ludzi może potęgować i wykrzywiać cechę, którą obaj współdzielicie. Możesz mieć słuszność, że tacy ludzie zachowują się źle. Jednak tak naprawdę nie jesteś inny (you are not essentially different) - różnisz się jedynie sposobem, w jaki postanowiłeś okazywać albo stłumić tę cechę. 

Jako młody i gniewny lewicowiec, Bly napisał "Wiersz o wyniesieniu J.P.Morgana" poświęcony temu, jacy biznesmeni są okropni. Jednak później, po napisaniu tego wiersza...

"Zaczałem być podejrzliwy. Dlaczego bankierzy i biznesmeni są tak wyróżnieni? Jeżeli miałbym wyjaśnić kim jest bankier, co bym powiedział? "Ktoś, kto bardzo dobrze planuje". A ja planuję bardzo dobrze. A jak określiłbym biznesmena? "Ktoś, kto ma sztywną twarz". I wtedy spojrzałem w lustro." 

Teraz, kiedy idę na imprezę, pytam człowieka "Czym się zajmujesz?" On odpowiada: "jestem maklerem giełdowym" I mówi to w lekko przepraszający sposób. 

Mówię do siebie "Spójrz na to: coś, co jest głęboko we mnie, stoi zaraz obok mnie". Miałem zabawną potrzebę, żeby uściskać tego człowieka. 

Oczywiście, nie wszystkich... 

Kiedy przetrawiłeś swoją własną potworność, łatwiej jest dozwolić na potworność u innych. 

Ostatni wers "Oczywiście, nie wszystkich" jest dosyć krytyczny. Bez niego, wszystko byłoby eternalistycznym kiczem. Uniwersalna miłość jest fantazją, która powstaje dzięki odrzuceniu i odrazie; właśnie tam powstaje cień. "Jestem tak miłą osobą, że jestem miły nawet dla ludzi takich jak on" - to pogarda w przebraniu tolerancji. 

Jedzenie cienia nie polega na stawaniu się "miłym". Jest dokładnie odwrotnie. Jedzenie cienia polega na staniu się kompetentnym potworem - który dokładnie wie, dlaczego coś lubi i czegoś nie lubi, a także dlaczego. 

Jak wiemy, buddyzm sutryczny wyrzeka się negatywnych emocji, zaś buddyzm tantryczny je transformuje. Jest to fundamentalna różnica pomiędzy tymi dwoma podejściami. 

Tłumienie energii - zdaniem buddyjskiej tantry - nigdy nie jest konieczne ani mądre na dłuższą metę, ponieważ: 

-Wymaga wysiłku, żeby "zabutelkować" energię, która jest marnowana, zaś samo stłumienie jest wyczerpujące 

-Wypieranie energii jako to-nie-ja oznacza, że tracisz dostęp do jej dobroczynnych manifestacji, podążając za wysiłkiem udaremnienia ich szkodliwej strony 

-Usidlanie energii jako to-nie-ja zwiększa prawdopodobieństwo, że nabierze ona wściekłości, przebije się i wywoła krzywdę. (Wtedy mówisz: "Nie wiem co się ze mną stało! W ogóle nie byłem sobą! ponieważ odwróciłeś się od tego)   

Znacznie lepiej jest znaleźć drogę transformacji lub wyprostowania energii, dzięki czemu możesz użyć jej z dobrym rezultatem. Taka transformacja wymaga zauważenia sposobów, na jakie zniekształcasz swoją energię lub ją odpychasz, co prowadzi nas własnie do polowania na cień.

Tutaj zrobię przystanek: jakie wykształciliśmy sposoby na zniekształcenie i odrzucanie energii cienia? Zapytaj siebie, jak robisz to sam (sama). Najprościej, można zadać sobie szczere pytanie, a następnie zobaczyć "co się stanie". Nie dążymy do wymyślania odpowiedzi, w ten sposób jedynie zwodzimy siebie samych. Nawet, jeżeli zdajesz sobie sprawę ze swoich mechanizmów tłumienia, polowanie na cień oznacza, że widzisz, chociaż przez moment, feedback cienia zaraz po zadaniu pytania. Jak pisałem wyżej, cień wciąż wsuwa się do naszej codzienności; możemy więc sami otwarcie go zaprosić. - przyp. mój  

Tantra kategoryzuje energie zgodnie z pięciorakim schematem. Dla łatwiejszego zapamiętania (i tyle, metafizyczne wnioski są tu niepotrzebne) każda z energii koresponduje z jednym żywiołem. Każda energia może manifestować się w skrzywionej (neurotycznej, kleśa) formie, a także w postaci płynnej ("oświeconej"): 

ZIEMIA 
Chciwość, zawłaszczanie, szukanie władzy są skrzywionymi manifestacjami szczodrości i elegancji 

WODA 
Wściekłość/Gniew jest skrzywioną postacią jasności i bezpośredniości 

OGIEŃ 
Samolubne pożądanie i "bycie w potrzebie" (neediness) jest skrzywioną postacią współczucia i wnikliwości 

POWIETRZE 
Hiperaktywność, agresywne poszukiwanie celów i wyzwań oraz paranoja są skrzywionymi manifestacjami pewności siebie i kompetencji 

PRZESTRZEŃ 
Depresja i "oczywistość" (cpt. obvious) są skrzywionymi manifestacjami otwartej świadomości.  

Czasami to przyporządkowanie może nie być jasne; włącznie z relacją skrzywionych i płynnych manifestacji. Książka "Spectrum of Ecstasy: The five Wisdom Emotions" wyjaśnia to w kategoriach tradycyjnej tantry. Jeżeli nie praktykujesz buddyzmu albo zwyczajnie nie ciekawi Cię drążenie tego tematu, potraktuj powyższe korelacje jako wskazówkę. Nie chodzi bowiem o to, żeby przyporządkowywać swoje emocje do schematu. Raczej, żeby dostrzec istotę skrzywienia/stłumienia, a następnie skontaktować się z daną jakością emocjonalną w rozluźnionej, płynnej postaci. - przyp. mój  

Poniżej odnajdziesz dwie z pięciu energii wyjaśnione w kategoriach cienia: 

ZIEMIA: 
Jeżeli szczególnie irytuje Cię ludzka chciwość i głód władzy, a także marnujesz własną energię żeby upewnić się, że sam nie będziesz miał "zbyt wiele", albo nawet "wystarczająco dużo" (neurotyczna etyka ubóstwa). W ten sposób, Twoje życie zostaje niepotrzebnie ograniczone, tracisz także czas na niskowartościowe zadania, których możnaby uniknąć poprzez wydanie pieniędzy. Możesz także robić mniej dobrego niż byś mogła, a także podświadomie rezygnować z przyjęcia roli lidera. Możesz także czasami zachowywać się nieetycznie, aby dostać to, czego naprawdę potrzebujesz, ale sobie odebrałeś - a potem znaleźć sposób na wymówki tej "erupcji cienia". 

OGIEŃ 
Jeżeli szczególnie nienawidzisz prostytutek lub podrywaczy, możesz być w konflikcie z własnym libido (świadomie, lub nie). Prawdopodobnie cieszysz się seksem znacznie mniej, niż jesteś do tego zdolna (a to dobre wieści, jak troche ogarniesz! - przyp. mój) Jeżeli uważasz, że seksualne zadowolenie jest samolubne, zastanów się, czy nie tłumisz zadowolenia kogoś innego poprzez swoje własne, seksualne zahamowanie. Być może zdarza ci się, że jesteś nazbyt uwodzicielska, seksualnie bezbarwna albo surowa, bez zauważenia tego, ponieważ postanowiłaś (na przeróżne sprytne sposoby) odwrócić oczy od własnej seksualności.  


A teraz ćwiczenie: spróbuj przemyśleć, albo dopisać charakterystykę następnych pięciu żywiołów.  

Tutaj moje tłumaczenie się kończy. Całość znajduje się w powyższym linku; zrezygnowałem z elementów, które są zbyt hermetycznie buddyjskie.  

*** 


No dobra. 
Jako, że pisanie o cieniu przychodzi mi z trudem, ponieważ jednocześnie przeżywam na własnej skórze to, o czym piszę, następny wpis o cieniu przygotuję, kiedy będę "egzystencjalnie" gotowy.