Przyjacielu,
Czym jest duchowość? Duchowość to ostrożne stawianie każdego kroku. Można obserwować życie w różnych skalach; skali roku, dnia, godziny, minuty. Duchowość to obserwowanie życia w skali oddechu. Wdech i wydech to kroki; lewa noga i prawa. Wdychanie to zaistnienie, wydychanie to zanieistnienie. Wdychanie nieistnienia, wydychanie istnienia, wdychanie istnienia, wydychanie nieistnienia. Oddech to krok, którym przez życie idziemy, czym jest jednak samo życie?
Samo życie jest przepływem, które nie zna fragmentów - jest rzeką, której nie można podzielić na jeziora, bo wtedy przestałaby płynąć. Przepływ życia można zaobserwować w skali mikro; życie przepływa właśnie teraz, gdy to czytasz. TU nie ma przeszłości ani przyszłości. Tu jest tylko życie, którego można być świadomym, albo nie. Życie przepływa właśnie teraz, a jego rzeka przynosi ze sobą wiele rzeczy...
...noszę w sobie studnię, w której mieszka wiele żyjątek. Pojawiają się i znikają, podpływają do mnie i zaglądają mi w oczy. Później ich nie ma. Niektóre gryzą, inne kuszą pięknem swego wyglądu. Jedne są straszne, jedne miłe. To dzieje się tylko w przepływie, tylko w teraz, które przepływa.
Nie istnieje duchowość spekulatywna. Istnieje rozbudowana teoria, rodzaj elementarza, ale stanowi ona jedynie zbiór przypisów do najjaśniej pojmowanej praktyki.
W przepływie życia nie istnieje ciąg odrębnych, następujących po sobie chwil, umysł jednak może je na takowe podzielić, aby przyjrzeć się poszczególnym kliszom sytuacji, kontekstu, okoliczności. Oddech jest najnaturalniejszym, tj. najmniej skonceptualizowanym "podziałem" życia, dzięki tej naturalności nie jest on myśleniem, jest raczej muzyką, harmonią, rytmem.
Pojmowanie życia w skali oddechu jest jak stąpanie po linie - każdy moment jest już nową sytuacją, która może przynieść zupełnie inne wyzwanie, wymaga przyjęcia zupełnie innej postawy. Dobieranie postaw, odpowiedzi, słów jest kwestią ściśle praktyczną - jak odruchowe szukanie równowagi na linie. Życie nie jest myśleniem o życiu - myślenie o życiu prowadzi do zagapienia się, spadnięcia z liny (ale to nie problem, bo w następnej chwili znów na niej jesteś).
Myślisz, że wiesz o czym mówię? Gdzie teraz jesteś? Co teraz dzieje się w Tobie? Nie da się tego wiedzieć!!! Raczej poczucie "wiedzy", wrażenie że "wiem o czym on mówi" właśnie teraz uśpiło Twoją czujność. Nie istnieje tu w ogóle kategoria wiedzy, istnieje tylko kategoria uwagi - bycia uważnym bądź nie. Uważność to jednak nie wszystko, można być bowiem doskonale świadomym swojej porażki. Uwaga jest czymś neutralnym - pozwala dojrzeć w swej jasności, gdy popełniamy błąd. Można wyciągnąć wnioski, przemyśleć i zanalizować sprawę, a w następnej konfrontacji znowu ponieść porażkę. Duchowość jest natomiast umiejętnością właściwego działania w każdej sytuacji - w sposób natychmiastowy, intuicyjny, naturalny. Dlatego jest też czynnością doskonale praktyczną, tj. urzeczywistnialną jedynie w działaniu w skali mikro.Skala mikro to jasna obserwacja, rozpoznanie: TERAZ czuję się tak, błyskawicznie (coraz szybciej) rozumiem, dlaczego, natychmiast rozróżniam komponenty emocjonalne, intelektualne, rozpoznaje swoją sytuację w każdej następnej chwili, rozpoznaję "wygięcia", przemiany tego co w moim umyśle wywołane przez nową osobę, nowy bodziec, nową myśl.
Dlatego też duchowość może być rozwijana wyłącznie w działaniu, jedynie poprzez odpowiednią praktykę, czy technikę. Nie istnieje duchowość spekulatywna. Spekulatywne teoretyzowanie o duchowości nie ma sensu, jest wręcz szkodliwe...
W tej chwili, w której to czytasz, a także w każdej następnej, Twój umysł nieustannie pracuje. Posłuchaj; ta praca, praca umysłu to także nieustanne schematyzowanie tego czego doświadczasz, nieustanne usztywnianie, ponieważ umysł musi coś usztywnić do schematu aby to konceptualnie zrozumieć. Dlatego w każdej chwili, w każdym kroku powtarzasz ten sam błąd. Jakbyś łapał z powietrza wirusy grypy, które przedostają się do Twojego wnętrza i sieją tam zamieszanie.
To proces w skali mikro - nieustanne błądzenie, jak toczenie kuli śniegowej. Na każdej kolejnej chwili ciąży szczególny rodzaj błędu, który jest głęboko wkorzeniony w umysł jako nawyk...
...ponieważ dużo błędów wkorzeniło się w umysł jako swoiste uschematyzowania, które warunkują każdą kolejną myśl, którą wchłaniasz w umysł (system tych schematów to tzw. habitus). Także myśli o duchowości, a nawet i przede wszystkim - te bowiem uważane są przez Ciebie za najwyższy rodzaj prawdy, a tym samym mają największą moc do zwodzenia i wplątywania się w przeróżne racjonalizacje.
Z uwagi na to, co napisałem wyżej, duchowość jest dla mnie łatwo "wymierną" kwestią. Ponieważ można ją zmierzyć ilością czasu poświęconemu na jakąkolwiek praktykę medytacyjną wykonywaną właściwie. Modlitwę, medytacje w ruchu i bezruchu, pokłony, śpiewy, kręcenie się w kółko... jasność i ostrość umysłu rośnie im dłużej właściwie wykonujemy daną praktykę. Tak samo jak im dłużej ćwiczymy się w strzelnictwie tym lepszymi strzelcami jesteśmy. Praktyka jest aktywnością czysto "umiejętnościową". Istotnym filarem jest także wiedza, teoria, albowiem doświadczenia innych ludzi, tych, którzy są dalej w zaawansowaniu duchowym niż my, są nieodłączną pomocą w sytuacji, gdy nie mamy kontaktu z żywymi ludźmi -nauczycielami. Doświadczenie innych wspiera doświadczenie osobiste, rozumiane jako praktykowanie jakiejś formy medytacyjnej + obecność ogólnie pojmowanej pracy w życiu + nieustanne powracanie do uważności 24 godziny na dobę. Nie istnieje duchowość spekulatywna, więc jeżeli nie praktykujesz mocno, powinieneś postrzegać siebie raczej w kategoriach ulegania jakiejś fikcji lub fałszu, niż odwrotnie: spektakularnych iluminacji czy przełomów.
Twoja inteligencja jest równa inteligencji Twojego umysłu. Nie możesz być inteligentniejszy od samego siebie. Twój umysł używa "przeciwko" Tobie Twojej inteligencji - jesteście doskonale równymi przeciwnikami, ponieważ jesteście jednością. Nie da się przechytrzyć siebie tak, jak nie da się wygrać gonitwy z własnym ogonem (będąc psem). Jednakże brak uważności szlifowanej praktyką obniża zdolność do przyłapywaniu umysłu na robieniu Ciebie (samego siebie) w bambuko. Ponadto uważność jest czymś jakościowo innym od intelektu, dlatego pozwala uświadomić swoje błędy. Analizowanie swojego myślenia przy pomocy myślenia jest zatem gonieniem w piętkę - umożliwia wnioski, zawsze są one jednak przesunięte w czasie i zawsze pozostaje zakrytą ta część myślenia, które jest używane do rozpracowania innego myślenia, a więc dopuszcza zawsze jakiś margines nieświadomości, w którym gnieżdżą się najistotniejsze błędy i przeoczenia.
Biorąc pod uwagę ogrom błędów popełnionych w przeszłości, które zestaliły się w umyśle do nawyków, gustów, pragnień i niechęci, a także ogrom poprawiania tych błędów każdego dnia, należy wyznaczyć sobie odpowiednią ilość praktyki medytacyjnej, która ten ogrom jakoś zrównoważy i stopniowo roztopi. Dlatego 10, 20 minut dziennie nie wystarczy. Bardzo często 10 minut dziennie to tak mało, że błędy "zawłaszczają" tę praktykę, tj. wkomponowują ją w racjonalizacje, co stwarza "wysoko zaawansowanego duchowo człowieka", zadufanego w sobie bufona.
Czy to nie proste? Prosta wymierna: ilość czasu. Dodaj wskaźnik zaangażowania, wesprzyj to czytaniem odpowiednich tekstów, kontaktem z innymi ludźmi na Drodze...wszystko układa się jasno, przekracza mgliste relatywizowanie z cyklu "ale przecież każdy ma swoje....", strumień tłumaczeń, uwzględniań, odwracań kotów ogonami i tak dalej.
Szybko można doświadczyć owocu. Owoc praktyki i odpowiedniego życia potwierdza, że ilość czasu w niego włożona była czasem dobrze spożytkowanym. Najlepiej spożytkowanym.