poniedziałek, 6 marca 2017

Fantazja - wyzwolone poznanie zapośredniczone



Codzienność mocno przypomina sen, zaś ciężar kojarzony z "realnością" ufundowany jest na egocentryzmie i materialistycznych poglądach. 

Rzeczywistość przypomina sen, jednak nie trzeba posuwać się do stwierdzeń, że nim jest. Nie wiemy, czy nim jest czy też nie. Jest jedynie "jakby". Nie wiadomo ostatecznie, dlatego nie sposób domknąć zdania: jest czy nie jest. Właśnie dlatego to sen!

"Szara rzeczywistość" z przenikającymi ją napięciami i koniecznościami jest naszym mimowolnym wytworem. Rodzimy gromadkę dzieci, po czym zapominamy o swoim rodzicielstwie; quazi-sieroty błąkają się więc naokoło i wchodzą nam na głowę. Wszystko to dlatego, że masowo nie rozumiemy działania naszej percepcji. 
Nie musi tak jednak być.  

***

Wyostrzona uważność pozwala nam kontemplować zjawiska w ich sensacyjnej (sense, sensations) nagości. 
Oglądam kwiat, i nie widzę żadnego "kwiatu", otwieram się jedynie na multisensoryczne, surowe i intensywne doświadczenie nie dopisując do niego żadnego komentarza, chociażby podczas jednej czy pięciu sekund. 
"Niesamowita rzeczywistość rzeczy" jest jednym z wielkich podarunków, jakie ma dla nas nasz organizm. 
O bezpośrednim postrzeganiu rzeczywistości pisałem już wielokrotnie. Wiersze Fernando Pessoi są najdoskonalszym znanym mi wyrazem tej zachwycającej surowości.

***

Wyzwolona z myślenia konceptualnego fantazja umożliwia zaś nakładanie na doświadczenia i rzeczy wyobrażeniowe warstwy znaczeń.  To drugi prezent, który organizm ma dla nas: moc wyzwolonej wyobraźni. 

To nic innego jak zapośredniczone poznanie, podczas gdy opisane wyżej postrzeganie ma charakter bezpośredni. 

(To oczywiście analityczne ekstremy; nasze doświadczanie zawsze przechyla się w jedną lub drugą stronę. To kwestia proporcji. 
Jednakże, doświadczenie zapośredniczone oznacza obecność Fantazji. To ona zapośrednicza!)

Przypomina to wrażenie, które mamy kiedy słuchamy muzyki na słuchawkach i idziemy ulicą. Albo kiedy oglądamy film. Subtelna warstwa literackości utrzymuje się w świadomości parę chwil po wyjściu z kina. Ograniczenie bodźców sensorycznych możliwe w zaciszu sali kinowej wzmacnia ów proces nałożenia fantazji na rzeczywistość.


Dzieci robią tak od zawsze. 
(I)granie z własną fantazją jest sercem zabawy. Swoboda w przybieraniu kształtów i zajmowaniu postaw jest możliwa dzięki wygimnastykowanej wyobraźni. Jej ćwiczenie staje się koniecznością po latach; dziecięca wyobraźnia jest naturalnie prężna i wolna od kotwic. Na skutek absurdów konwencjonalnego wychowania ulega ona atrofii, stąd konieczność gimnastyki. 

Konwencjonalnie, wyobraźnia oznacza generowanie obrazów, które służą nam w pracy twórczej lub beztroskim fantazjowaniu. 

Dla dzieci, wyobraźnia stwarza rzeczywistość: kiedy bawią się one w statek kosmiczny, to "nie bawią się" w statek; SĄ na statku. To, co wyobrażeniowe nie jest wyizolowane, lecz może połknąć całą rzeczywistość. 
Zresztą, duża ilość naszego życia społecznego jest przesiąknięta fantazją. Na fantazji opiera się dostojeństwo kleru i monarchii, fantazją napędzane są ideologie prawicowe, które ostatnio cieszą się tak dużą popularnością.   
Pokazy mody i w ogóle moda to orgia fantazji. 
Święta narodowe? Spektakle religijne? Erupcja fantazji w życie publiczne.


Poczucie niższości przed wyżej postawionymi, czy upajająca wyższość wobec tych usytuowanych niżej to również czysta fantazja. Hierarchia społeczna jest ufundowana na fantazji. 

Mylenie fantazji z "rzeczywistością" powstaje, ponieważ: 
-rzeczywistość jest podobna snom i przesiąknięta przez fantazję, która ją strukturyzuje, rzeźbi sensy, wytycza ścieżki znaczeń
-rzeczywistość sensu strictissimo, Realność jest poza zasięgiem poznania większości ludzi 
-ulepiona z fantazji "rzeczywistość", według nowoczesnych trendów oparta na regułach ekonomicznych i społecznych, jest nędzną podróbką Realności  

Na mocy poznawczej pomyłki człowiek przypisuje fantazji realność, nadaje jej tworom ciężar, które czynią z niego poddanego lub podekscytowanego psa. Przez ten ciężar reagujemy neurotycznie, pocą się nasze ręce, przyspiesza bicie serca. 
Przestrzenność postrzeganej rzeczywistości gwałtownie zwęża się, coś wpycha w ustawione role i boleśnie ogranicza.  
Pretensjonalne ideologie lewicowe poszukują winowajcy we władzy religijnej lub państwowej. W rzeczywistości, jedynie nasza własna percepcja (czy brak obycia z nią) jest sprawcą tego upodlenia.  

Pomówmy o cudzie wyzwolonej wyobraźni. 
Wyobraźnia kształtuje pogląd, pogląd jest zaś moim rozumieniem świata. 
Duchowość tantryczna koncentruje się (m.in) na przekształceniu tego poglądu. 
Nasze poglądy nie są intelektualnymi gadżetami, lecz rozumieniem świata. To nie fikuśne okulary, tylko oczy. Transplantacja oczu nie jest tak prosta jak wymiana okularów.

Dzięki poglądom budzi się w nas agresja lub afektaca, zależnie od rozkładu granic. 
Wyzwalająca się stopniowo wyobraźnia staje się plastyczna i obustronna; im bardziej swobodna, tym większa dowolność w rozplanowaniu granic. Dotknięcie granic poglądów zawsze wyzwala reakcje emocjonalne, próba ich wyłączenia doprowadza do wyjałowienia temperamentu.  

Wyobraźnia jest więc instrumentem generującym pełne spektrum emocji. 
Kiedy zahaczę swoim wyobrażaniem wierzchołki traum (gór lodowych...), psychika ulegnie podrażnieniu. Wiercąc głębiej mogę otworzyć rany, ponownie złamać źle zrośnięte kości. 
W niewytrenowanym poznaniu wszystko to dokonuje się mimowolnie; człowiek chaotycznie odbija się od ludzi i rzeczy, które krzeszą z niego iskry.


Biegłość w sztuce wyobraźni oznacza natychmiastowe ustanawianie stanów rzeczy.  
Jeżeli dana sytuacja zostaje ustanowiona na obrzeżach granic moich poglądów, naturalnie podąża za tym reakcja emocjonalna, taka jak stres lub pobudzenie. Jeżeli sytuacja nie ociera się o granice, umysł pozostaje spokojny i jasny. Poruszenie emocjonalne nie jest jednak "gorsze", nie jest "niepanowaniem nad sobą".
Głupcy używają słowa "hacking", mówiąc o hakowaniu emocji, myśli i biologii, jakby były one maszyną. To jednak nie jest żaden hacking; mądre obchodzenie się z ciałem i percepcją wynika ze zrozumienia i wyćwiczenia się w jej obsłudze. W tej sztuce nie ma tricków i skrótów, a jeżeli są, to obciążone tragicznymi konsekwencjami. 
Samoobsługa: jako "świadome ja" obsługuję; służę. Nie jestem hakerem czy tyranem swojej percepcji; współdziałam z nią, zostając na pozycji sługi, jednak służę tak jak król służy królestwu; bo rzeczywistość percepcji i ciała to zaiste Królestwo.  

O mocy wyobraźni i jej wpływie na codzienne życie będę pisał coraz więcej na tym blogu.


Warunkiem obu tych osiągnięć jest plastyczność percepcji, którą możemy osiągnąć dzięki odpowiedniemu treningowi, przełomowym momentom rozwoju i mądremu przewodnictwu innych ludzi.