czwartek, 14 marca 2013

Odezwa





Zauważyłem, że licznik wizyt na moim blogu osiągnął całkiem znaczącą ilość, dlatego postanowiłem użyć tego bloga jako megafonu do rozgłoszenia pomysłu, który chodzi mi w głowie od jakiegoś czasu. Poniższe propozycje należy traktować eksperymentalnie; nie mam bowiem rozeznania jak liczny jest „kapitał ludzki” do którego zwrócę się niżej. 

Poszukuję ludzi do współpracy o bardzo szerokim charakterze, zawierającym dziedziny artystyczne, naukowe, także religijne czy parareligijne, przede wszystkim zaś innowacyjne i aktywistyczne (o ile takie słowo istnieje).  

Jak wielu z Was się orientuje, od paru lat obserwujemy wyłanianie się nowej kontrkultury, którą można zarysować przy pomocy następujących tagów: duchowość (rozwój osobisty, kultura terapeutyczna) muzyka psychedeliczna (szczególnie psytrance i psybient),  nowe technologie, nowe i „klasyczne” substancje psychedeliczne, przede wszystkim enteogeniczne. Kontrkultura ta jest bardzo szeroka i ma charakter sieciowy, niescentralizowany swoisty dla ponowoczesnych ruchów społecznych. Zdaje się, że koncentruje się ona na festiwalach takich jak Boom, Ozora, Sun. Kto był na Boom festival mógł zaobserwować kształtujący się ruch humanistyczny podnoszący kwestie rozwoju duchowego, roli w nim substancji psychedelicznych, sięganiu do starożytnych tradycji duchowych (także chrześcijańskich). Fakt, że na takim festiwalu znajdowało się miejsce, gdzie wyspecjalizowani terapeuci służą opieką i radą w sytuacjach, gdy komu przytrafi się bad trip (Cosmicare) można traktować jak swoisty symbol: są to bowiem INSTYTUCJE ściśle wynikające i nadające nowy wymiar zagadnieniu substancji psychedelicznych, które powstały w reakcji na zapotrzebowanie tego rodzaju.  

Powyższy zarys jest bardzo ostrożny, stosownie do mojej wiedzy w tym temacie. Niezależnie od szczegółów osoby będące „w temacie” muszą się zgodzić co do jednego: jesteśmy świadkiem wyłaniania się nowej kontrkultury, a przynajmniej subkultury. Kontrkultura ta posiada OGROMNY potencjał jeżeli chodzi o kapitał ludzki i możliwe społeczne konsekwencje.  Jednocześnie posiada także OGROMNE przestrzenie ryzyka, które są obecne zawsze tam, gdzie w ruch idą substancje psychoaktywne. Ryzyko wynika także z eskalacji „pomieszania języków” charakterystycznej dla postmodernizmu – wiele dyskursów krzyżuje się ze sobą i może skrystalizować się w szkodliwe i oszukańcze ideologie. Załamanie się rewolucji hipisowskiej pokazało realność tego ryzyka. Dlatego uważam za konieczne nawiązanie szerokiej współpracy służącej – w największym skrócie – maksymalizacji owych potencjałów oraz minimalizacji ryzyka. 

Rozwijając trochę wątek potencjału należy podkreślić, że stoimy w obliczu czasów wręcz odurzających możliwościami, perspektywami. Ta wielość często wręcz paraliżuje wolną wolę – zbyt wiele możliwości krępuje człowieka w decyzyjnym stuporze. Wyłaniająca się kontrkultura wykorzystuje i twórczo przekształca bardzo wiele kulturowych wątków. Nowe technologie znajdują wyraz w estetyce psychedelicznych festiwali, liczni artyści i naukowcy próbują doprowadzić do połączenia nauki i religii (patrz Wilber: Małżeństwo rozumu z duszą). Wreszcie istotny jest sam rozwój duchowy, zwany też szeroko duchowością czy samodoskonaleniem;  mamy do czynienia ze swoistym rozkwitem buddyzmu na Zachodzie, odkrywaniem na nowo tradycji chrześcijańskich takich jak hezychazm, opracowywaniem wreszcie naukowo spójnych teorii rozwoju duchowego wyzwolonego z narracji partykularnych religii (np. książka pt. Duchowość ateistyczna, książki Kena Wilbera, koncepcja filozofii wieczystej) 

Ponowoczesne nauki społeczne, nowe obszary zainteresowań mikrosocjologii i antropologii kulturowej biorą na warsztat wątki, które w bardzo wielu miejscach zaskakująco pokrywają się z dorobkiem myśli Wschodu, wyciągając te same wnioski, te same refleksje, obnażone w świetle płynnej nowoczesności. Te podobieństwa, odkrywanie wspólnych torów myśli stwarza obiecujące przestrzenie współpracy. Krytyczna myśl nauk społecznych i humanistycznych wsparta niejednokrotnie wiedzą ścisłą (fizyka kwantowa) jest w stanie ogromnie ubogacić dyskurs rozwoju duchowego, urefleksyjniając kolejne jego etapy i obnażając niebezpieczeństwa, co jest, jako namysł rozumowy idący w parze z poza-rozumową praktyką NIEZBĘDNE dla umysłowości Europejczyka. Natomiast rozwój duchowy może zaoferować powyższym naukom aspekt praktyczny, techniki wysubtelniania, okiełznywania umysłu, wzmacniania woli, poszerzania świadomości. Jest to o tyle ważne w nauce, że umysł jest przecież najbardziej pierwotnym narzędziem każdego naukowca.

Relacja tych dwóch wielkich odkryć naszej planety; dorobku myśli zachodniej oraz swoistej „metodologii ducha” tradycji wschodnich może zaowocować, uwaga: opracowaniem Wielkiej Narracji wyzwolonej z ograniczeń narracji, wszechobejmującej wszystkie aspekty życia, tłumaczącej je w sposób holistyczny a zarazem logiczny, opracowaniem prostej i krytycznej wiedzy, swoistej instrukcji obsługi umysłu. Możliwości wynikające się z tej relacji mogą być, nie boje się tego powiedzieć, zbawienne dla ludzkości. Ową zbawiennośc mogę wyczerpująco uzasadnić i przedyskutować. Nie ma tu miejsca na urzekanie innych ideologiami, uwodzenie utopijnymi obietnicami – wszystko może być udowodnione, wyjaśnione i opracowane w przejrzysty i nie podlegający wątpliwościom sposób. Jeżeli uda się urzeczywistnić plan, który właśnie zarysowuję możliwe jest przełamanie impasu postmodernizmu, ustanowienie nowej epoki w dziejach ludzkości. Możnaby ją nazwać Oświeceniem, ale to słowo, jak wielu z Was zapewne rozumie; zyskuje tutaj zupełnie inny wymiar.

Zagadnienie jest naprawdę szerokie, może przejawiać się na w/wym. płaszczyznach artystycznych, naukowych, religijnych. Dlatego też zwracam się do wszystkich, którzy byli by chętni do współpracy. 

Człowiek chętny do współpracy musi jednak spełniać odpowiednie warunki. Większość doniosłych planów w historii dziejów upadała z uwagi na słabość tzw. aspektu człowieczego. Dlatego należy zacząć od podstaw, od umysłu.  Dopiero odpowiednio ukształtowany człowiek jest w stanie działać skutecznie. Oczywiście owo „odpowiednie ukształtowanie” jest rezultatem PROCESU – nie pojawia się moment, w którym „już można”, najistotniejsze jest mocne, niezłomne postanowienie, aby okiełznać swój umysł, przekroczyć jego ograniczenia przy pomocy odpowiedniej praktyki. Tym procesem jest po raz kolejny wymieniany przeze mnie rozwój duchowy, praca nad sobą. I tu jestem w stanie uzasadnić, dlaczego jest on istotny, a także – w przybliżeniu – czym on w ogóle jest. Obecnie zwracam się do ludzi, którzy jednak coś na ten temat wiedzą, ale droga jest otwarta dla każdego, kto tego chce. 

Poszukuję więc ludzi dojrzałych, mocnych, inteligentnych. Zdolnych do nałożenia na siebie twórczej, chroniącej od pułapek świata dyscypliny; rozumiejących jej sens. Opozycją jest tutaj racjonalizowanie swoich słabości; oszukiwania siebie i samotłumaczenia. Ta słabość pleni się pośród uczestników wyłaniającej się subkultury; używa się psychedelików w sposób rozrywkowy, egoistyczny, ubrany jedynie w szatki duchowości. Słowa wypowiadane przez takich ludzi nie są zgodne z ich czynami, używają oni terminologii duchowej dla ustrojenia swojego ego, a nie dla jego przekroczenia. Nie ma tutaj winnych; ludzie, którzy tak robią ulegają swojej ignorancji, wąskiej świadomości niezdolnej uświadomić sobie, jak dają się zwodzić. Właśnie tu tkwi sedno ryzyka; jeżeli ludzie głupi, fałszywi i ociemniali będą głosić „duchowościowe” poglądy, opinia publiczna skojarzy te poglądy z usprawiedliwianiem brania narkotyków. Znaczenie duchowości splecie się wtedy z tego rodzaju przywarami – podobnie jak odrzuca się obecnie chrześcijaństwo z uwagi na pedofilię księży. Bogactwo tradycji chrześcijaństkiej zostało upotocznione, spauperyzowane, zmieszane z grzechami instytucji, a przez to UTRACONE. 

Dlatego też dyscyplina moralna, współczucie wobec innych ludzi i zwiększanie świadomości tego, co dzieje się w naszych głowach – to są nieodłączne warunki, które stawiam każdemu, kto chciałby przyłączyć się do współpracy. Powtarzam, jest to kwestia procesu, doskonalenia się, jest to rezultat zrozumienia konieczności takiej pracy nad sobą, odpowiedniej inteligencji, która nie daje się zwieść pokuszeniom ego i pragnie wznieść się ponad nie. Pragnę mieć do czynienia z konkretnymi, zdyscyplinowanymi ludźmi, ogarniającymi życie w społeczeństwie, prowadzącym studia, pracę własną, krytycznymi wobec siebie i innych.

Zapewniam, że owoce mocnej pracy nad sobą, którą mogę wyczerpująco scharakteryzować i przedstawić tysiąckrotnie przebijają wszelkie egotyczne zakusy. Mocna i właściwa praktyka charakteryzująca rozwój duchowy działa dobroczynnie na inteligencje, wole, emocjonalność człowieka, uczy go mądrze postępować z innymi, wyzwala ze strachu i pragnień nakręcanych przez konsumpcyjne społeczeństwo, sprowadza zdrowie na jego organizm i ogromnie zwiększa możliwości życiowe. Nie da się porównać tego z niczym innym. Wymaga to jednak pracy, uczciwości wobec siebie, swoistej żarliwości, a także utrzymywania relacji z innymi ludźmi, którzy zauważają w nas to, czego my czasami nie widzimy. 

Chciałbym nawiązać szeroko pojmowaną współpracę z ludźmi, którzy rozumieją to, co napisałem wyżej – nie zamierzam nikogo zmuszać do przyjęcia moich „racji”, po prostu ludzie pogrążeni w swoich nawykach, pragnieniach, strachach nie są zdolni do współpracy, którą mam na myśli.  

Na czym polegałaby owa współpraca? Przede wszystkim na inspirującej i intensywnej wymianie myśli, krytycznym dialogu poszerzającym horyzonty wiedzy, a także ustrzegającym przez pułapkami, którymi usiany jest nasz umysł i rzeczywistość społeczna. Wymiana myśli może zaowocować współpracą pisarską, organizowaniem spotkań, wzajemną motywacją do pracy nad sobą, a także stworzeniu ruchu myśli, który odpowiednio ukierunkuje wyłaniającą się subkulturę, nada jej filozofię przenikającą styl bycia, moralność, działanie. Odpowiedni kapitał  ludzki, mocny w ilości i jakości może wywierać przeróżne rodzaje wpływu jako tzw. nowy ruch społeczny. Dlatego możliwości, które się rozpościerają, dotyczą działań społecznych, artystycznych, naukowych. Wielu z Was zna stronę unify.org, ludzie, którzy za nią stoją starają się przeprowadzić podobne plany głównie od strony praktycznej, motywującej ludzi do wspólnej medytacji czy modlitwy.  

Mam bardzo wiele pomysłów na współpracę i wiele materiału, który ubogaci światopogląd. Zastanawia mnie natomiast, czy wyżej zarysowane przeze mnie perspektywy natrafią na odpowiednich ludzi, którzy intuicyjnie i konceptualnie rozumieją o czym mówię. Na koniec więc podkreślę: przestrzeń zagadnienia którą poruszam jest ogromna, wielowątkowa, czasami posplatana, wszystko da się jednak uporządkować, rozjaśnić i przedstawić. Potrzeba jedynie odpowiednio bystrych umysłów wyposażonych w silną wolę, które będą w stanie to przyswoić, twórczo rozwinąć, wykorzystać w życiu codziennym. Owa wiedza nie może być przekazywana masowo; moim zdaniem jakikolwiek przekaz czy wymiana myśli może odbywać się jedynie w sferze osobistej, poprzez szczere i pogłębione relacje. Możliwości są przeogromne.