niedziela, 7 grudnia 2014

Komentarz do Daodejing (道德经), Laozi (老子)





1. Dao, które może być nazwane, nie jest wiecznym dao.
2. Nazwa, która może być nadana, nie jest wieczną nazwą.
3. Bez nazwy, oto jest początek nieba i ziemi.
4. Nazywanie jest matką wszystkich rzeczy i spraw.
5. Dlatego ten, kto jest wiecznie beznamiętny, widzi to, co jest subtelne, ten zaś, kto namiętnościami jest ogarnięty, widzi ograniczone.
6. Te oba w parze są tym samym, ale identyfikuje się je pod różnymi nazwami.
7. Będąc tym samym, nazywane są tajemnicą.
8. Tajemnicą, która jest tajemnicą tajemnic - bramą wszelkich subtelności.

 to sinogram, który oznacza "nazwę" i można powiedzieć, że jego znaczenie to początek procesu, który znany jest pod nazwą racjonalizacji. Laozi wyróżnia bardzo pierwotny, także przedrefleksyjny proces, czy moduł ludzkiego umysłu, w kognitywistyce odpowiada mu tzw. metafora komputerowa, czy model komputacyjny.    


Wyodrębniamy zatem dao oraz nazywanie, ale także wieczną nazwę  常 名, która nie jest nadawana. To właśnie nadawanie, ów akt, ów proces można wskazać jako racjonalizację. Jest to akt wynikający z woli jednostki, który jednak jest uwarunkowany changming (常 名), czy po prostu ming (名). Dlatego właśnie nazwę (名) można uznać za neuronalną reprezentację, mentalny obraz, który odciska się i zapisuje w mózgu, i z którego warunku wyłania się nadawanie, jako - przede wszystkim - mówienie.  

3.  Bez nazwy, oto jest początek nieba i ziemi.  

Laozi wyodrębnia tutaj beznazwową, a zatem nieznaną rzeczywistość, która jest początkiem wszystkiego - bowiem niebo i ziemia, oznacza po prostu świat (w dwóch pierwiastkach, które go stanowią). Jest to rzeczywistość zjawisk, które dzieją się po prostu, zanim zostaną uchwycone w nazwę, w konceptualizację, zanim zostaną zracjonalizowane. Oczywiście rzeczywistość zjawisk nadal powstaje w percepcji, nie mówimy o jakimś ostatecznym, obiektywnym bycie. Rzeczywistość zjawisk, dla takiego rozróżnienia, jest odczuwana. Można ją także nazwać rzeczywistością zmysłową, nadawanie nazwy jednak pozostaje wewnątrz tej rzeczywistości, ergo także jest odczuwane, jako ruch w psychice.

 4. Nazywanie jest matką wszystkich rzeczy i spraw.   

"Rzeczy" i "sprawy" to  wu (物), tłumaczone jako rzecz, sprawa, istota, przedmiot. Innymi słowy, rzeczy, sprawy i istoty /creatures/ powstają z nazywania; są już obiektami, przedmiotami, zaistniały zatem w podstawowej relacji do podmiotu. Przedmioty to wyodrębnione elementy rzeczywistości; drzewo, dwa drzewa, samochody, mieszkanie, rodzina, ulica, światło, smutek, rozczarowanie. Nazywanie natychmiast chwyta i wycina coś, co np. dla dziecka w stadium sensoryczno-motorycznym nie jest tak oczywiste; np. jabłko na talerzu, które dziecko widzi jako całość. Dopiero wyodrębnienie "jabłka" i "talerza", pozwala uchwycić odrębność przedmiotów w widoku jawiących się jako całość, pod co podłączona jest informacja, że nie są one tym samym, zatem dają się oddzielić. Jednocześnie np. ciało, które możemy podzielić na "rękę" "pierś" nie daje się oddzielić fizycznie, etc. 

5. Dlatego ten, kto jest wiecznie beznamiętny, widzi to, co jest subtelne, ten zaś, kto namiętnościami jest ogarnięty, widzi ograniczone.  

Tu Laozi wprowadza nowy element: namiętność. Jej synonimy to pragnienie, pożądanie, lgnięcie. Jak pisałem wcześniej, pożądanie nie zakłada jedynie kierunku w stronę jakiegoś przedmiotu, ale także kierunek odwrotny; możemy przecież pożądać izolacji z danym przedmiotem. Pragnienie, i nim ogarnięcie, ustawia podmiot (Ciebie) i przedmioty w relacji przyciągania i odpychania. Dlatego też podmiot ogarnięty namiętnością widzi tylko to, co ograniczone; ponieważ samo pragnienie dokonuje o-graniczenia, o-kreślenia, wyodrębniając wpierw przedmiot ("kobieta", "trup", "papieros"), który staje się obiektem pożądania. Wgląd w zdanie "kto namiętnościami ogarnięty, widzi ograniczone" odsyła do bardzo subtelnego poziomu obserwowania rzeczywistości. Właściwie, ów wgląd jest możliwy dopiero, gdy pożądania, namiętności opadną, i odsłonią to, co Laozi nazywa subtelnością, a co Goddard tłumaczy jako freedom of spirituality.  

 czyli miao, tłumaczone jest właśnie jako subtelność, freedom of spirituality, ale także coś wspaniałego, znakomitego, tajemniczego i subtelnego. Tutaj właśnie Laozi odnosi się do rzeczywistości zjawiskowej, ponieważ niemal zawsze jej postrzeganiu towarzyszy odczucie tajemniczości i wspaniałości, z uwagi na jej złożoność, piękno, płynność, etc. Na miao można wskazać także używając sformułowania wziętego z prawosławia: otworzyć swoje serce. Znaczy to zwrócić się do wnętrza, otworzyć serce i zajrzeć do niego, zainicjować w sobie refleksyjność, która może obserwować rzeczywistość naszej psychiki. To właśnie umyka człowiekowi ogarniętemu namiętnościami; ponieważ namiętności wyciągają się na zewnątrz, znów to retroaktywnie ją wytwarzając. Dlaczego? Oto łańcuch procesu:
1. wyodrębnienie przedmiotu
2. reifikacja przedmiotu (utrwalenie go i nadanie mu pozorów rzeczywistego istnienia)
3.uwikłanie przedmiotu w relację pożadania, co czyni go obiektem pożądania,
4. wytworzenie dystansu ("ja nie mam tego, czego pożądam")
5. zainicjowanie dążenia do danego przedmiotu na równi z racjonalizacją "dlaczego tego potrzebuję" czyli tłumaczenia sobie samemu słuszności własnego pożądania (czym jest właściwie cała kultura konsumpcyjna)

Być może to, co w popularnoduchowych książkach nazywa się "zafiksowaniem na świecie zewnętrznym" jest po prostu konsekwencją wytworzenia dystansu, braku, który oddziela podmiot od obiektu swojego pożądania. Podsumowując, gdy namiętności podniosą się w umyśle i wytwarzają przykre ssanie, dyskomfort braku obiektu pożądania, obserwowanie miao, subtelności, swojego serca, jest utrudnione i zgoła niemożliwe. 

 6. Te oba w parze są tym samym, ale identyfikuje się je pod różnymi nazwami.  

Laozi po prostu utożsamia ograniczone i subtelne, a także namiętność i nazywanie. To  bardzo ważne: nazywanie jest pożądaniem, podobnie jak Seung Sahn stwierdził, że myślenie jest cierpieniem (braku czegoś, a więc jest tu i pożadanie). To, co postrzegane przez człowieka ogarniętego pożądaniami, czyli fantazmatyczny wytwór pożądania, obiekty pożądania (zaczarowane przedmioty) jest tym samym, co rzeczywistość subtelności, zjawisk wewnętrznych, czy po prostu wszelkich zjawisk w swojej zjawiskowej (a nie zracjonalizowanej), płynnej i relacyjnej istocie. Laozi w punkcie 6 znosi granice pomiędzy uprzednio rozróżnionymi sferami, dając natychmiastowo antidotum na wartościowanie; subtelności są dobre, zaś pożądania złe. Bo przecież pożądanie, jako zjawisko także ma charakter subtelny; dlatego więc można uchwycić własne pożądanie, a zatem natychmiastowo je przekroczyć, co nie jest tożsame z nieobecnością pożądania w umyśle. Problemem jest bowiem nie pożadanie, lecz nim ogarnięcie - afektywne popadnięcie w racjonalizację, którą owija się pożądanie i dążenie do jego iluzorycznego zaspokojenia, w racjonalizację, która ma tłumić wątpliwości i dwuznaczności, uzasadnić i ucelowić pożądanie. 

7. Będąc tym samym, nazywane są tajemnicą.  

Fakt jedności dwóch członów, jakie by one nie były: podmiotu i przedmiotu, pożądania i beznamiętności, ograniczenia i subtelności jest tajemnicą, ponieważ jedność złożona z dwoistości jest ślepą plamką racjonalistycznego postrzegania świata. Racjonalistyczna optyka, z wdrukowaną zasadą tożsamości, niesprzeczności i wyłączonego środka nie jest w stanie uchwycić dwójjedności. Optyka dialektyczna dopiero jest w stanie to zrobić --> : ) :  

Tajemnica to po prostu nieznane; bowiem obeznanie to nazywanie, wiedza to produkt zracjonalizowany, jak wyżej. Sinogram tłumaczony jako tajemnica to tutaj xuan, tłumaczony także jako czarny, tajemniczy, ale także głęboki, zawiły /abstruse/. Jednak nie należy rozumieć xuan, jako czegoś niepoznawalnego, niedoświadczalnego; xuan to po prostu dziura w znanym, z której wyłania się rzeczywistość zjawiskowa. I to właśnie Laozi stwierdza w ostatnim zdaniu: 


8. Tajemnicą, która jest tajemnicą tajemnic - bramą wszelkich subtelności.

Tajemnica tajemnic odróżnia się zasadniczo od zwykłej tajemnicy. Gdy np. tajemnicą jest przyjęcie urodzinowe, jakaś przykra informacja o drugim człowieku, tajemnicę możemy rozumieć jako zasłonę, która obkłada jakąś wiedzę. W przypadku tajemnicy tajemnic (玄之又玄) to miejsce, które w zwykłej tajemnicy zajmuje np. przyjęcie urodzinowe, jest zajęte przez tajemnicę. Jest to tajemnica bez odkrycia, bez czegoś ukrytego, a raczej - znowuż - w tej tajemnicy jest ukryte to, co jest ukryte (i się nie odkrywa). 

To właśnie taka tajemnica jest bramą do wszelkich subtelności; innymi słowy Nieznane, brak wiedzy jest bramą do rzeczywistości zjawiskowej, rzeczywistości fenomenologicznej. Kiedy puścisz \let go\ wiedzę, nazywanie, wydmuszkę racjonalizmu, która miała być okularem, a stała się kataraktą, ukaże się przed Tobą rzeczywistość zjawisk, wolnych od wszelkiej kategorii zaczerpniętej z racjonalistycznego opracowania (które rozkłada się na skrajnościach), a więc: istnienia i nieistnienia, przychodzenia i odchodzenia, posiadania i utracenia, lubienia i nielubienia, działania i niedziałania, ale szerzej wszelkiej jakości, którą można wypowiedzieć, nazwać, nadać jej nazwę. Nieznane jest bardzo proste i bardzo radykalne, tj. sięgające do korzeni.