środa, 20 czerwca 2018

Jordan Peterson: Niepewność i wrażliwość


Życie jest cierpieniem, a człowiek to krucha istota- tak Jordan Peterson często rozpoczyna swoje wykłady. Zauważ swoją pierwszą reakcję na te słowa; to właśnie ona wprowadza w ten tekst.

Co poczułeś?
-"Przecież życie to nie tylko cierpienie a człowiek ma w sobie dużo siły."
-"Przecież życie jest piękne" 

etc.

To wszystko prawda. Życie jest jednak dynamiczne, przygodne i niepewne. Zawarte w nim stany i emocje są nietrwałe. Pomimo ustalonych ram i powtarzalnych pętli nigdy nie wiemy co nam się przydarzy. Kiedy mamy dynamiczny kontakt z życiem zaskakują nas codzienne sytuacje, nawet tak "mikro" jak odpowiedź rozmówcy. Jak czujemy się, kiedy sytuacja rozwija się niezgodnie z naszymi przewidywaniami?

Źródłem cierpienia jest nie tylko przypadek, ale także kruszenie się zbudowanych przez nas ram; rozkład porządku i kontroli. Życie jest niepewne, a my jesteśmy wrażliwi. Cóż, niepewność brzmi lepiej niż cierpienie.

Słowa "życie jest cierpieniem" podważają mnóstwo narracji wyrosłych w ostatnich dekadach. Możemy to też rozumieć inaczej; cywilizacyjna większość środków służących osiąganiu szczęścia czy dobrobytu ignoruje prawdę, że życie jest cierpieniem. Zamiast jednak rozpatrywać to twierdzenie metafizycznie ("Życie jest cierpieniem? To brzmi tak jakby WSZYSTKO było cierpieniem"), zastanówmy się, na to ono wskazuje?

Narracje modernistyczne mówią o wzroście, o "lepiej" i "więcej". Kultura terapeutyczna i rozwój osobisty dają człowiekowi narzędzia poprawy swojego losu. Kultura konsumpcyjna oferuje przedmioty, które obudowują życie i zaspokajają pożądanie. Mamy także ścieżki rozwoju wewnętrznego i statusowego, np. kariery.

Mamy mnóstwo możliwości, które możemy aplikować wprost na życie. Są one bardzo zajmujące. Mają także wspólny pierwiastek. 

Łączy je wspólna postawa wobec cierpienia i tzw. negatywnych doświadczeń i emocji. To fundamentalna postawa. Jest ona negatywna - negatywna wobec negatywności. Myślę, że wyparcie tego, że życie jest cierpieniem jest głęboko zakorzenione w wielu narracjach i "sposobach na życie", , które dalej kształtują ludzkie światopoglądy i systemy motywacyjne.

The first noble truth of the Buddha is that when we feel suffering it doesn't mean that something is wrong. What a relief. Finally somebody told the truth. Suffering is part of life and we do not have to feel it is happening because we personally made the wrong move. In reality, however, when we feel suffering, we think that something is wrong. As long as we are addicted to hope, we feel that we can tone our experience down or liven it up or change it somehow, and we continue to suffer a lot 
- Pema Chodron


Według Jordana Petersona, nasza relacja z cierpieniem konstytuuje bycie. Mamy tu do wyboru dwie drogi. (Peterson podaje tu przykład człowieka z zaburzeniami lękowymi, który postaram się dopisać później)
Pierwsza to przyjęcie tego, że życie jest cierpieniem i działanie z tej świadomości jako punktu wyjścia. Druga nie przyjmuje tego do wiadomości i obejmuje mnóstwo strategii przeciwdziałania cierpieniu. Ten arsenał środków jest konieczny, przecież cierpienie objawia się na wiele sposobów. Właściwie, czym ono jest?

Duḥkha (pal. dukkha) – buddyjski termin pochodzący z sanskrytu oznaczający cierpienie lub bolesność, często jest też tłumaczony jako psychiczny dyskomfort związany z brakiem trwałego zadowolenia. 

Rozumienie cierpienia jako dyskomfortu poszerza jego "kaliber"; jest to zarówno mały ból jak i wielka tragedia, a także wszystko pomiędzy. Jeżeli spojrzymy na cierpienie w taki sposób, możemy zauważyć, że życie usiane jest drobnymi ogniskami dyskomfortu. Zobaczymy jak często coś nam nie pasuje i jak często aplikujemy środki żeby to zmienić. Nasze życie składa się z takich "interwencji" - przeoczamy, ignorujemy lub wypieramy możliwość bycia z bólem. Wielu terapeutów, np. Peter Levine podkreśla doniosłość takiego kontaktu.

Akt przyjęcia tego dyskomfortu nie wprowadza nas automatycznie w rolę ofiary czy cierpiętnika.
Szczery kontakt z cierpieniem to błyskawiczne rozpoznanie; cierpienie jest tutaj /suffering occurs/ - po prostu. Kiedy je rozpoznamy (i przejrzymy/wyłączymy reakcję ucieczkową) możemy z nim zostać. 

The only way to ease our pain is to experience it fully. Learn to stay with uneasiness, learn to stay with the tightening, so that the habitual chain reaction doesn't continue to rule your life. 
- Pema Chodron

Nowoczesność wytworzyła mnóstwo sposobów na odwrócenie się od cierpienia w momencie, kiedy ma  ono miejsce. Jest to tak podstawowy mechanizm, że przenika i organizuje on całe życie. Oznacza to mnogość ucieczkowych środków: leków, produktów, utopijnych wizji i strategii, uśmierzaczy bólu. Powstały całe "procedury terapeutyczne" i style życia, których celem jest cykliczne wypieranie i marginalizowanie bólu. Dotyczy to także teorii społecznych, które dążą do instytucjonalnego wypierania bólu ze sfery publicznej, np. z uniwersytetów.

Stwierdzenie, że człowiek jest kruchą istotą obnaża naszą wrażliwość na ból. Jeżeli odczuwamy cierpienie zazwyczaj nie jest ono czymś neutralnym, "chłodnym". Czy to w postaci niedoli własnej czy cudzej, dotyka ono nas. To dotknięcie to właśnie wrażliwość. Nie jest to wrażliwość cechująca niewielu (tzw. "wrażliwców") każdy człowiek posiada fundamentalną wrażliwość, która czyni go podatnym na cierpienie. Konsekwentnie, wypieranie prawdy, że życie jest cierpieniem tę wrażliwość stępia, ściska i zamyka. Cena, którą za to płacimy jest przytłaczająca.


Jak możemy przyjąć cierpienie? Poprzez dobrowolny wybór - ten wybór odtwarza się tysiące razy w codzienności; może także objąć całe życie.   Dobrowolny wybór otwiera nowe możliwości odniesienia się do cierpienia. Są one zamknięte, kiedy od niego uciekamy, próbujemy je wymazać czy uśmierzyć na różne sposoby.
Nowe możliwości otwierają się, kiedy akceptujemy ból w momencie gdy go czujemy, a także kiedy godzimy się na obecnośc cierpienia w życiu.


Tu zrobię pauzę i zostawie pytanie, które rozwinę w następnym wpisie.

Kiedy życie jest warte cierpienia?