Spójrzmy na środowisko człowieka siedzącego przy komputerze. Przede wszystkim, jest on samotny - już sama obecność Innych (ludzi) uruchamia w człowieku pewne blokady i presje, które są charakterystyczne dla bycia w grupie. To nie jest tak intensywne w rozmowach wirtualnych; dlatego wielu ludzi łatwiej mówi pewne rzeczy przy pomocy komunikatora. Jest to podobne do obrażania człowieka w myślach przed zaśnięciem; wtedy rzucenie paru rzeczy w twarz jest prostsze. Rozmowa wirtualna działa na takich samych zasadach. Człowiek przy komputerze jest samotny, jednocześnie komunikując się z innymi; w dodatku prowadzi rozmowy z grupą zatomizowaną; tj. grupą jednostek niepołączonych ze sobą, nieświadomych swojej liczby; każdy może siedzieć w pokoju sam i rozmawiać z np. 5 >>samotnymi<< Innymi. To tworzy specyficzne okoliczności do interakcji.
Chciałbym w tym tekście rzucić roboczą myśl, że Internet, znajdujący kulminację w Facebooku powoduje erupcje fantazji do codzienności. Myśl, że wirtual odrywa od reala uschła do frazesu, jest zresztą błędna w warstwie założeń, tj. binaryźmie real--wirtual. Ujmijmy sprawę inaczej; każdemu kontaktowi w realu towarzyszy sfera fantazji - kraina marzenia dziennego, w której rozrastają się wyobrażenia na temat siebie i relacji z innymi. Sfera ta urasta do niespotykanych rozmiarów dzięki komputerowi-Internetowi-Facebookowi. Opozycja real-wirtual jest >>zewnętrzna<<, dlatego drugorzędna, liczy się przede wszystkim fantazja i rzeczywistość; relacja wewnętrzna. Fantazja zawiera strukturę wyobrażeń, które nieustannie zderzają się ze sobą i rozwijają w umyśle - przerost fantazji i jej wpływu na rzeczywistość tworzy fantastę. Fantasta to człowiek, który albo mgliście, albo w ogóle nie rozróżnia jak mocno jego relacje z Innymi są ustrukturyzowane przez myśli-wyobrażenia-urojenia.
Istotna jest tu skala, czy też natężenie fantazji w codzienności. Fantazja na słabym poziomie natężenia jest postrzegana jako ruch myśli, które np. wywołują emocje, warunkują postępowanie. Tworzą presje i blokady, które wynikają z wyobrażeń, które mamy na temat Innego. Można im podlegać a jednocześnie zdawać sobie sprawę, że jest to w istocie ruch myśli.
To znaczy, że rzeczywistą relacją, z którą człowiek ma do czynienia jest świadomość i fantazja. Świadomość fantazji oznacza właśnie natężenie rozpoznania fantazji jako ruchu myśli uruchamiających emocje, narzucających pewne działania. Im mniej świadomości i autorefleksji, tym człowiek mniej odróżnia ruch myśli od tego, na co myśli się nakładają. Bardzo ważnym jest, że zarówno urojone, jak i wywiedzione z rzeczywistości wyobrażenia na temat Innego albo siebie mają charakter wyobrażeniowy. Mam tu na myśli fakt, że np. postrzeganie wszystkich jako wrogów przez paranoika i rozpoznanie wyższego statusu rozmówcy przez "trzeźwo myślącego" człowieka ma tę samą substancję - jest nią fantazja. Moment, w którym fantazja odrywa się od rzeczywistości i zaczyna żyć własnym życiem nigdy nie następuje i nigdy nie nastąpił! Fantazja jest transparentna wobec codzienności, to znaczy nakłada się na codzienność i jest z nią mylona.
Jak pisałem słabe natężenie fantazji pozwala zauważyć ją jako ruch myśli ukierunkowane w dwie strony, które także mają charakter fantazmatyczny. Tak jest; układ Tak-Nie jest fantazmatem. Fantazmatyczny układ Tak-Nie, który przybiera postać presji i blokad; naładowanych energią myśli mających na nas przemożny wpływ. (Tu znajduje się odpowiedź na wielkie pytanie Williama Jamesa; czemu geniusze religijni jakby "przelatują" przez wszelkie "otamowania", które dla innych są nieprzekraczalnymi granicami? Poczytajcie Doświadczenia Religijne)
Fantazja nie jest światem bezgłowych słoni czy niebieskich migdałów, na tym być może polega najbardziej komiczna tajemnica ukryta w naszym świecie. Kultura uczyniła z fantazji sferę bzdur, niemożliwych wyobrażeń dokumentowanych przez kreskówki, podczas gdy w istocie fantazja jest substancją (budulcem) całego świata. Podmiot (Ja), relacja podmiot-przedmiot, a także układ Tak i Nie (przyjęcia i zaprzeczenia), początku i końca; to wszystko przynależy do krainy fantazji.
Stawiam oczywistą tezę, że u większości ludzi fantazja uległa przerostowi - nie jest rozpoznawana jako ruch myśli, ale jest przezroczyście nałożona na rzeczywistość. LUDZIE TKWIĄ W PERMANENTNYM ODURZENIU FANTAZJĄ. Nie jest jasno i ostro postrzegana przez człowieka, dlatego bujnie się rozwija. Jest wrośnięta w świat; poprzez słowa i czyny ludzi wrzyna się coraz głębiej w codzienność. Przerost fantazji sprawia, że zamiast opierać się na sygnałach z otoczenia rozwija się poprzez styczność fantazmatów z innymi fantazmatami. Nie odróżnianie fantazji od rzeczywistości umożliwia bujny rozrost wyobrażeń, które przestają precyzować i uzgadniać się z rzeczywistością, tj. informacjami "zewnętrznymi". Fantazmaty, niczym wirusy, zniekształcają te informacje, uzgadniają je z wewnętrzną strukturą fantazji, tworząc samospełniające się przepowiednie i inne heurystyczne fatamorgany...oderwanie fantazji od zewnętrznych sygnałów, co najbardziej wyraziście widać w komorze deprywacji sensorycznej, powoduje halucynacje instant. To znaczy oderwanie ciała jako wehikułu zmysłów od zewnętrza (zamknięcie się w komorze deprywacyjnej). Na poziomie psychicznym, fantasta rodzi się poprzez np. długie momenty samotności, gdy ruch myśli fantazmatów nie natrafia na zbyt wiele sygnałów z zewnątrz, które je porządkują i ich "pilnują"; wobec tego fantazmaty zaczynają coraz mocniej być porządkowane przez inne fantazmaty, który to proces sam w sobie wpycha fantastę coraz głębiej do własnej głowy.
Facebook, czy inne portale społecznościowe doprowadziły do erupcji fantazji. Wymyślanie siebie odwieczne w relacjach społecznych zyskało potężne narzędzie sprzyjające rozrostowi centralnego fantazmatu dla każdego, tj. "Ja", swojej osoby. Sama pozycja ciała, nieruchome przesiadywanie przed komputerem sprzyja zagłebieniu się w fantazję. Z tej perspektywy, z krainy fantazji, człowiek prowadzi rozmowy, surfuje po Internecie czy robi inne rzeczy, i nie ma zbyt wielu bodźców, które go otrząsają z tego dziwnego, pogrążającego stanu umysłu.
Przesiadywanie przed komputerem ekstremalnie utrudnia utrzymanie uważności, nie mówiąc już o tym, że dla większości ludzi świadome pozostawanie świadomym pozostaje poza polem świadomej uwagi. To znaczy, ludzie nie dążą do bycia uważnymi; stają się nimi przygodnie, poprzez wypadek samochodowy, nagły przestrach, czy podczas uprawiania sportu. To zewnętrzne okoliczności przywodzą ich do uwagi; tak jakby człowiek poruszał się na własnych nogach wyłącznie, kiedy ktoś skusi go czymś smacznym zawieszonym przed oczyma. A przecież każdy umie poruszać się samemu, przynajmniej potencjalnie...
Uwaga i jej siła, w postaci koncentracji, skupienia, kontemplacji, autorefleksji, świadomości - to NAJCENNIEJSZA RZECZ jaką można osiągnać i kultywować. Nie można nigdy o tym zapominać!
Powszechnie stan uwagi ma jednak nazwę, i jest nią nuda. Nuda jest niewsiąknięciem w żadną czynność; człowiek niepogrążony w jakimś obiekcie porządania wysuwa głowę z własnej głowy i szuka czegoś, w czym mógłby się pogrążyć, na czym mógłby się zafiksować. Dlatego nie robienie niczego, tj. patrzenie na pustą ścianę wywołuje takie paroksyzmy, takie obłędy w głowie. Cały fun w grach komputerowych np. wynika z tego, że wsiąkasz w rozgrywkę. To wsiąkanie tożsame jest z drastycznym zawężeniem świadomości i autorefleksji; nie pozostajesz w kontakcie z tym, że siedzisz na krzesle i patrzysz w monitor, odłączasz się uwagą od bodźców płynących od ciała i nurkujesz w fantazję. W odróżnieniu od otępienia charakterystycznego dla siedzenia przed telewizorem komputer umożliwia AKCJĘ i ta aktywność jeszcze mocniej wpycha w świat fantazji, ponieważ fantazmaty natychmiastowo "urzeczywistniają" się w zewnętrzności przez reAKCJĘ, np. odpisanie na facebooku. Może to brzmieć skomplikowanie, ale to prosty proces; człowiek siedzący przy komputerze wsiąka w samego siebie, tj. wkracza do krainy fantazji, stamtąd pisze i tam odtrzymuje listy, które otwiera i na które odpisuje. Wszystko to wzmacnia natężenie fantazji. Co istotne, człowiek przy komputerze defacto rozmawia sam ze sobą; prowadzi akcje do siebie i sam je odbiera; Inny jest tylko założony, jest symulakrą nieobecną jako żywa jednostka obok. No cóż, tak naprawdę każda rozmowa jest jednocześnie i przede wszystkim rozmową z samym sobą; komputer jednak drastycznie wzmacnia to fatalne zapętlenie.
Człowiek wpatrzony w płaski monitor znajduje się wewnątrz siebie, fantazja tworzy złudzenie głębi w monitorze, podobnie jak w pejzażach czy pułapkach kojota na pędziwiatra (w które zawsze sam wpadał!). Dlaczego to kojot zawsze wpada w pułapki w rodzaju namalowania drogi i fałszywej głębi tła na ścianie, zaś struś po prostu wbiega w to tło jakby było prawdziwym? To proste; struś jest fantazmatem kojota! Dlatego też kojot nie może dorwać strusia, ten zawsze mu umyka; nie można chwycić fantazmatu. Są różne obiekty, które okupują miejsce tego, co naprawdę pragniemy, ale gdy to chwytamy, obiekt który dorwaliśmy okazuje się nie być tym, czego szukaliśmy. Niczym w sennych pościgach umyka nam, że istotą pogoni i pragnienia nie jest "złapanie króliczka" tylko sama pogoń, samo nakręcanie pragnienia. Czy nie na tym opiera się kapitalizm, system rządów fantazji?
Facebook to interface fantazji; symboliczny system obsługi wyobrażonego systemu relacji, który zarasta oczy, uszy, wchodzi w ciało i oddala od siebie ludzi, zapośredniczając relacje fantazmatami.Pomyśl, co właściwie robisz przy Facebooku, że czas schodzi tak szybko? Trudno odtworzyć swoje czynności, ponieważ nie jest się ich świadomym, można tylko przytoczyć ogólne czynności, które zazwyczaj (i kompulsywnie) uskutecznia się na tym portalu. Nie jest się ich świadomym, ponieważ fantazja jest nieobecnością świadomości; świadome przebywanie w krainie fantazji przypomina świadome sny. Nieobecność świadomości oznacza jej osłabienie, oznacza rozrost fantazji, która coraz mocniej podstawiana jest pod codzienność, coraz bardziej się urzeczywistnia.
Kto miewa myślo-obrazy, w których gdy dowiesz się czegoś ciekawego wrzucasz to na swoją tablicę? Tak social media wżynają się w struktury poznawcze, facebook umożliwia psychotyczną sytuację, w której dzielisz się czymś z kimś pozostając samemu, tak samo jak ja teraz pisze tego bloga. Zakładam Innego, który to czyta, przyjmuje fantazmatycznie jego istnienie. Nawiązałem właśnie rozmowę z podmiotem założonym; Ty czytasz te słowa, ale ja przecież piszę je w zupełnie innym momencie w czasie, gdy Ty go czytasz. Jednocześnie oboje/obaj czytamy te słowa w jednym ważnym miejscu, które możesz natychmiast dojrzeć, tylko ocknij się; jesteś w krainie fantazji! Gdy zrobisz to naprawdę, fantazmaty pochowają się jak kreskówkowe zwierzątka, które zaglądają ci zza ramienia podczas lektury, w postaci głosów, które toczą wielodialogi w Twojej głowie. Szepczą.
Sprawa wpływu facebooka na to, co nazywam erupcją fantazji jest ogromnie złożona i przekracza moją wiedzę i kompetencje opisu. Odsyłam Tutaj by poczytać, co pisze się o wpływie komputera-social mediów na poziomie neurobiologicznym.
Ostatnio to odbyłem rozmowę, w której przekonywano mnie, że przecież umiar i kontrola umożliwiają korzystanie z facebooka, który jest "tylko narzędziem". Wnioskowanie to jest usiane fantazmatami, które tworzą strukturę wytłumaczenia, tj. zracjonalizowania: mamy tu fantazmat umiaru, który łączy się z kontrolą. Oczywiście są i Inni, którzy tego umiaru i kontroli nie mają, i są antytezą Ja, które ma. I tak człowiek buduje fantazmatyczne pałace wprawiając się w dobry nastrój i poprzez to budowanie upośledzając własną autorefleksję. Dlaczego? Odpowiedź musi być elementarna by nie pogrążyć sedna w słowach: nie da się sfabrykować autorefleksji, która jest czystym postrzeżeniem; a fantazja fabrykuje wszystko. To znaczy: konstruując wytłumaczenia-racjonalizacje swojej lepszej lub gorszej sytuacji, już tam jesteś! Suprise!