Witajcie!
Dzięki za chęć uczestnictwa w naszych warsztatach.
Jak już napisałem, są one eksperymentem. Cel-droga warsztatu jest prosty: uwrażliwić wszystkich uczestników na obecność elementu Ziemi w codziennym doświadczeniu. Drogi do tego osiągnięcia są różne, poniżej przedstawiam jedną z nich, które pozwoli Wam przygotować się do czwartkowego wydarzenia.
Propozycji wymienionych poniżej możecie spróbować ile tylko chcecie. Z uwagi na to, że materiały te udostępniam dosyć późno, zależy mi także na Waszych opiniach po samym warsztacie.
Zachęcam do "zainstalowania" niektórych z narzędzi w codziennym życiu.
Jeżeli czujesz lub poczujesz, że element Ziemi jest dobrym wsparciem Twojej codzienności, zachęcam do kontaktu.
W przyszłości planujemy w Siatce warsztaty, które będą zarówno pogłębiały kierunek pracy z Ziemią (earthworking), jak i inne, które oferuje nam nasze ciało i Natura.
Na codzień funkcjonujemy w pewnej "chmurze"rozproszenia. Jest ono mgłą, która przysłania nam precyzję codziennych działań. Rozproszony i przepracowany człowiek będzie miał większe trudności z odzyskaniem kontaktu z Ziemią. Uspokojenie umysłu jest konieczne, żeby szukanie tej relacji stało się możliwe. Dlatego poniżej opis krótkiej techniki, która zarówno uspokoi umysł, jak i skieruje go ku Ziemi.
Jak już pisałem, na codzień możemy iść, leżeć, siedzieć i stać. Są to ogólne stany naszego odniesienia do Ziemi. Każdy z nich może być bramą do niej, kiedy zwrócimy uwagę na parę szczegółów.
Na poniższej ilustracji ciało spoczywa na ziemi. W odróżnieniu od pozycji martwego ciała, popularnej w Jodze, nogi są podciągnięte do góry. Rozluźnia to prostowniki, dolną część pleców i pośladki, które zwykle są "naciągane" kiedy nogi leżą płasko na podłodze.
Znajdźcie jakiś pasek czy sznurek, a najlepiej joga-strap i obwiążcie nim sobie nogi zaraz pod kolanami. Nogi prawie stykają się, stopy są lekko rozszerzone, przez co tworzą z pośladkami trójkąt.
Unieruchomienie nóg paskiem pozwala na optymalne dla ciała rozluźnienie.
Łokcie spoczywają po bokach, zaś ręce na brzuchu. Przy oddychaniu brzusznym, ręce cały czas mają kontakt z opadającym się i rosnącym brzuchem.
Mamy razem dziesięć punktów, w których nasze ciało styka się z podłożem:
-dwoje stóp
-pośladki
-dolną część pleców
-dwoje łopatek
-dwoje łokci
-głowę
To właśnie w nich możemy odczuć "napór" grawitacji. Kiedy rozluźniamy stopniowo ciało, z każdym wydechem wyobrażamy sobie zapadanie w Ziemię.
Dzięki rozluźnieniu napięć, ciało zdaje się subtelnie "wsiąkać" w podłoże.
Nie jest jednak konieczne aktywne próbowanie rozluźniania się. Oddech może być pogłębiony, jednak najważniejsze jest po prostu spoczywanie na Ziemi, świadome i rozluźnione leżenie bez jakiegoś celu czy mobilizującego sensu.
Spróbujcie położyć się w ten sposób chociaż 5 minut dziennie, żeby oswoić się z tym odczuciem. Leżenie na ziemi jest inne od spania w łóżku; łóżko jest zazwyczaj miękkie, podłoga zaś (z karimatą i kocem) jest twarda. W łóżku śpimy i tracimy świadomość, w powyższej technice staramy się ją utrzymać, będąc świadomymi tego, co się dzieje w ciele. Kiedy umysł odpływa, można go z powrotem "zakorzenić" w ciele i Ziemi, aż stopniowo (miejmy nadzieję!) uspokoi się i podda dźwiękom bębna i innym bodźcom.
Życzę Wam przyjemności i fascynacji z tej techniki, którą przekujemy w dobre doświadczenia w czwartek!